wtorek, 15 lipca 2014

Z dala od cywilizacji

Przyjechałam do domu na kilka dni-i same kłopoty.Awaria w łazience,woda się leje,chłopa w domu nie ma.Chciałam spróbować naprawić sama,ale najbliższy sklep z akcesoriami do łazienek w remoncie,a że kulawa jestem,więc nie miałam siły szukać gdzieś dalej.Ledwo dokuśtykałam po zakupy jakiejś żywności,bo lodówka pusta.Jutro w kolejkę do lekarza po skierowanie do ortopedy.Pewnie będę czekać kilka miesięcy,znając naszą służbę zdrowia.Nie,nie miałam wypadku,po prostu staw kolanowy chyba się "schodził".Poza tym różne opłaty,a to czynsz,a to prąd i różne takie.Z daleka od cywilizacji o takich sprawach się nie myśli.Ważne jest tylko,żeby było co do garnka włożyć i żeby pogoda była znośna.
A co nowego na Zalewie?Nasza wydra gdzieś się wyprowadziła,może wypłoszyli ją robotnicy leśni ścinający drzewa,bo oczywiście następne połacie lasu wycięte.W naszej ulubionej zatoczce bobry wywróciły 11 brzózek,nie można w tych miejscach dobić do brzegu,bo drzewa leżą w wodzie.Coraz mniej miejsc do cumowania,a bobry mają się dobrze i ciągle są pod ochroną.Niedzielni "żeglarze " i wędkarze jak zwykle palą w lesie ogniska,łamią gałęzie i zostawiają po sobie śmietnik.Nie pokaże się wtedy ani straż leśna,ani policja,ale za to stróże prawa potrafią się przyczepić,że wędka na chwilę zostawiona bez opieki.To od razu zauważyli,ale nie widzą samochodów,wjeżdżających do lasu nad samą wodę,bo rodzina urządza sobie piknik.Rybacy rozpanoszyli się tak,że sieci są wszędzie - i nie zawsze oznaczone.Śruba silnika wplątała nam się w taką nie oznakowaną sieć.Byliśmy bardzo grzeczni i wyplątaliśmy się jakoś,a należało po prostu pociąć siatkę nożem.Właściciele motorówek szaleją i pokazują ,kto ma silnik o większej mocy,nie patrząc,czy to port,czy zatoka.Wczasowicze wpychają się na klubowy pomost,żeby łowić ryby,chociaż na tablicy "jak byk"napisane,że wstęp na pomost wzbroniony,a połów ryb zakazany.Mało tego-brama zamknięta na kłódkę,więc wchodzą do wody,żeby ja ominąć.Ech,ludzie,ludzie,najlepiej tam,gdzie was nie ma.Czasem milsze jest towarzystwo łabędzi,kaczek,a nawet kormoranów,których za przyjaciół nie uważam.
Jeśli chodzi o ryby,to jeszcze nie było tak ubogiego sezonu.Nie wiem,czy nie biorą,czy już ich nie ma w tym akwenie,co wcale by nie dziwiło przy takiej gospodarce,jaką prowadzi wielki ichtiolog,dzierżawca zalewu.
Jagód-zatrzęsienie,chociaż nie wszędzie,trzeba znać odpowiednie miejsca.O grzybach na razie nie ma co marzyć,a jeśli nadal będzie taka susza,to i jesień będzie bezgrzybna.
Ale mimo wszystko jest pięknie i czuję się tam szczęśliwa,jak nigdzie.Wracam jak najszybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz