poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Smutno mi..

Coraz częściej zastanawiam się,czy warto...Użerać się z ludźmi,którym nie zależy...Którzy widzą tylko własne interesy.Kombinują,jakby innych oszukać,byle osiągnąć. swój cel.Jestem najgorsza,bo mówię prawdę w oczy,mówię to,co inni tylko myślą.Coraz częściej marzę,żeby zaszyć się w lesie ,z daleka od ludzi ,patrzeć na drzewa,ptaki i mieć święty spokój.Chciałam postawić Wło-Art na nogi,chciałam,żeby było uczciwie,fajnie i wesoło-ale nie da się.Stałam się murzynem do czarnej roboty,a osoba,którą właściwie wyręczam we wszystkim,co powinno być jej obowiązkiem-obraziła się,bo nie zgodziłam się na jej machlojki.
Fundacja,która obiecała nam salę na wystawę,wycofała się i zostawiła nas na lodzie-oczywiście chodzi znów o pieniądze.Byliśmy dobrzy,kiedy potrzebne były nasze prace na aukcję.Czuję się oszukana przez wiele osób.Powinnam wreszcie zacząć myśleć tylko o sobie.
Chętnie bym się dzisiaj upiła,ale szkoda zdrowia.
Żeby już nie było tak zupełnie beznadziejnie- nowe prace,które docenią tylko ci,którzy tej techniki próbowali.
Jarzębina w deszczu

Bukiecik bzu



piątek, 18 kwietnia 2014

Przedświąteczne prace i zabawy.

No i już po robocie-co to znaczy dobra organizacja.Dawniej,jeszcze jako młoda pani domu na każde święta byłam umęczona,wykończona.Co prawda wtedy pracowałam zawodowo,ale jako nauczycielka miałam wolne przed świętami.Teraz miałam jeszcze czas na zabawę z quilingiem.Poza tym w tym tygodniu było znów chodzenie po urzędach.Te marne grosze,które dostaliśmy,nie były warte takiego zachodu.
Jutro przyjeżdżają goście.Mam nadzieję,że pogoda pozwoli na wyjście z domu .Przez 2 tygodnie męczyłam się na diecie,oby tylko nie dać  się skusić i nie przesadzać z jedzeniem.Wszystko poszłoby na marne,a waga wreszcie drgnęła.
Zaczynam znów myśleć o malowaniu,mam ochotę wziąć się za pracę zaczętą przy Pałacu Bursztynowym.Ale nie chcę robić bałaganu.Ech,gdyby tak mieć pracownię.
Moje najnowsze papierkowe prace:
Mały obrazek,miałam taką gotową ramkę.

Ramka z kartonowego pudełka po butach oklejonego papierową wikliną 

Tutaj też z pudełka.

Trochę "biżuterii".

Kupiłam na allegro kółka do łączenia elementów,ale są za twarde,nie można ich rozgiąc.Musiałam użyć małych kółeczek i szpilek.

środa, 2 kwietnia 2014

Nie jestem staruszką.

W niedzielę wróciliśmy z urodzin Adamka.Warszawa mnie zmęczyła,nie chciałabym tam mieszkać.Dobrze,że moja córka mieszka tuż obok pięknego parku.Ale te odległości...W dodatku brak informacji PKP.W jedną stronę jechaliśmy do Warszawy Gdańskiej,omijając centralną i zachodnią,w drugą -odwrotnie.Oczywiście nikt nas o tym nie poinformował.Ledwo zdążyliśmy na pociąg.Dobrze,że zięć nie odjechał jeszcze daleko,wrócił i przewiózł nas na Dworzec Centralny.W pociągu gorąco,duszno,podróże -to nie dla mnie.
Wczoraj był planowany wcześniej plener przy Pałacu Bursztynowym.Pogoda spłatała nam figla na Prima Aprilis,było zimno i wietrznie.Przyszły tylko 4 osoby.Dobrze,że wzięłam zimową kurtkę i czapkę.Czasu na malowanie było mało,już o 14 spotkanie z pracownicami Fundacji.Zaczęłam obraz,dokończę na podstawie zdjęcia.Ogrody są piękne,szczególnie ta część nad wodą Na pewno tam wrócimy,kiedy będzie cieplej.
Dziś zaniosłam swoje quilingowe wypociny do biblioteki na Żytniej-wystawa przedświąteczna.Zaproponowano mi indywidualną wystawę obrazów w maju.Teraz są tam prace   Wło-Artu.Druga wystawa na Dziewińskiej,trzecia od jutra w MBP.Nikt nie może powiedzieć,że mało się dzieje.
No i mogę wreszcie zdradzić tajemnicę "małego białego domku".Namalowałam go na zamówienie Bożenki Boczarskiej na okładkę Jej najnowszej powieści.Książka już się ukazała,dostałam kilka egzemplarzy w prezencie.Promocja 29 kwietnia.Przeczytałam maszynopis,podobało się,ale inaczej czyta się gotową książkę,więc wrócę do tej ciekawej historii.Okładka piękna,wyszła lepiej niż oryginał.
Zbulwersowała mnie dziś wypowiedź pewnej pani w radiu i określenie "Sześćdziesięcioletnia staruszka".Nie czuję się staruszką,jestem sprawniejsza fizycznie i bardziej aktywna od niejednej czterdziestolatki.Poświęcam półtorej godziny dziennie na gimnastykę,pracuję społecznie,jestem otwarta na wszelkie nowości,ciągle się czegoś uczę,maluję,robię tyle różnych rzeczy,że nie mam czasu na myślenie o chorobach.Wystarczy obejrzeć moje albumy na FB.Wypraszam sobie takie określenia.Podobnie moje koleżanki z Wło-Artu.Jeśli człowiek ma pasję,to nie ma czasu się zestarzeć.A żeglowanie?Ciekawa jestem,ile czasu ta "młoda"pani wytrzymałaby na wodzie.
Jak wam się podoba?

W ogrodzie pałacowym

Taką modelkę sobie wybrałam.