środa, 28 września 2016

Spotkania ze zwierzętami

 Oboje z mężem jesteśmy odludkami,lubimy zaszyć się gdzieś w zatoce,w ciszy.Chociaż czasem zaczyna brakować towarzystwa.Przyjemnie jest ,kiedy widzi się inne łódki,ale w pewnej odległości.Oczywiście spotykamy się ze znajomymi,ale na krótko.Wystarcza nam towarzystwo zwierząt,możliwość ich obserwowania.
  Pisałam już kiedyś o wydrze,która zadomowiła się na naszym jachcie.Dawniej można było spotkać wydrę w każdej zatoczce,Nie wiem,co się stało,ale przez ostatnie 2 lata nie widzieliśmy żadnej.Mniej jest też bobrów(i dobrze),za to rozmnożyły się kormorany(To źle).
  W tym roku największym przeżyciem dla mnie było spotkanie z dzikami.Szłam nad leśne jeziorko zbierać czerwone borówki.Nagle usłyszałam jakiś hałas-w pierwszej chwili pomyślałam,że to sarna.TO BYŁ DZIK!Duży,prawie czarny.A za nim następne,mniejsze i jaśniejsze.I znów większy i ciemniejszy.W sumie około 20 sztuk,w tym 3 dorosłe,pozostałe młode,ale już nie pasiaste warchlaki.Pędziły jak oszalałe,wyraźnie przestraszone.Uciekały chyba z miejsca,gdzie słychać było piły i odgłosy padających na ziemię drzew.Całe szczęście,że nie znalazłam się na trasie tej ucieczki,stałam za drzewem kilkanaście kroków dalej.Żałowałam,że nie mam aparatu,na pewno zdążyłabym je sfotografować.
  Z innych zwierząt spotkałam tylko 2 razy lisa,sarenki,często słyszałam koziołka sarny,który wydaje głos podobny do szczekania psa.No i kaczki-w niektórych miejscach dzikie i nieufne,w innych prawie oswojone.Gromadka kaczek przypływała na nocleg i siadała na przewróconym drzewie tuż obok naszej łódki.W innej zatoce kaczka podpływała do nas kilka razy dziennie i czekała na coś do jedzenia z taką przymilną minką,że trudno było jej odmówić.Najchętniej wyjadała wnętrzności ryb,które wyrzucałam do wody.
  Raz miałam niezwykłego gościa.Na burcie przysiadł gołąb.Nie miał zamiaru odlecieć,chociaż wychodziłam do kokpitu,myłam naczynia,hałasowałam.Nie umiał napić się wody z jeziora.Postawiłam miseczkę z wodą-długo pił,chleba nie chciał.Siedział w kokpicie chyba z godzinę ,chwilami oczy mu się zamykały,musiał być bardzo zmęczony.Miał obrączki na obu nóżkach,na pewno przeleciał wiele kilometrów.Potem napił się jeszcze raz i odleciał.Zdążyłam zrobić zdjęcia.
 
Rzadki gość.


Kaczy hotel

poniedziałek, 26 września 2016

Co mnie wkurza

Ciągle nie mogę się przestawić na tryb życia w mieście.Niby dobrze,ciepło,wygodnie,ale...czegoś brak.No nie,co bym tam robiła w te długie,zimne wieczory.Na wszystko jest właściwy czas.
  Są jednak rzeczy w lesie i na wodzie ,które mnie wkurzają.Przyczyną są...ludzie.Bezmyślni,samolubni.
 1.Właściciele motorówek,którym się wydaje,że są sami na wodzie.Wyciskają z silnika ile się da.Nie obchodzi ich,że fala uderza o pomost,huśta innymi łodziami.Gdyby jeszcze płynęli w jakimś określonym celu,ale nie.Robi taki kółka,zawraca wiele razy-"Patrzcie i podziwiajcie-jaki silnik sobie kupiłem".Często robi to policja i ratownicy.Przewożą dziewczyny,dzieci,kumpli-fajnie się pływa na państwowym paliwie.
  2.Niedzielni turyści,wędkarze,żeglarze.Zostaje po nich kupa śmieci i ślady po ogniskach.Są miejsca,gdzie wędkarze dojeżdżają samochodami prawie na sam brzeg,Tak trudno zabrać swoje opakowania po robakach,puszki,słoiki do samochodu i wrzucić do śmietnika?My wozimy śmieci w bakiście nieraz kilkanaście dni,aż będzie możliwość wyrzucić je w miejscu do tego przeznaczonym.
A po "żeglarzach "zostają kupy i stosy papieru toaletowego.Nie wiecie,do czego służy saperka?Ciekawe,co byście powiedzieli,gdyby ktoś wam wszedł do domu,narobił na dywan i przykrył to papierem?Las jest moim domem przez kilka miesięcy i nie życzę sobie,żeby mi jakiś ćwok srał na dywan.Takie widoki,jak na zdjęciach poniżej doprowadzają mnie do pasji.Jedna żeglarka tłumaczyła mi,że przecież papier się rozłoży,deszcz go zmyje...Nie rozłoży się,zostanie przez cały sezon przynajmniej.
  I te ogniska w lesie...Ledwo przycumują łódkę,obowiązkowo trzeba rozpalić -no bo przecież"plonie ognisko w lesie".Nieważne,że upał,że las suchy jak pieprz i wystarczy iskra-nieszczęście gotowe.Kiedyś nie wytrzymałam i poszłam zwrócić uwagę -sucho było,aż trzeszczało pod nogami.O dziwo-posłuchali.Pół biedy,jeśli miejsce zabezpieczone,obłożone kamieniami.Ale widziałam ,jak tatuś córeczce rozpalił ogień między dwiema brzozami,pod nisko opuszczonymi gałęziami.Cud,że nic się nie stało.
 3.Leśnicy.Może ja,prosta baba ,nie znam się na gospodarce leśnej.Ale boli mnie ,kiedy wycina się kawał lasu do gołej ziemi,jak nad tym leśnym jeziorkiem.Prawdopodobnie jeziorko wyschnie.Był w jednym miejscu piękny las-sosny,świerki,jałowce.Przyszli panowie z piłami ,zostały same sosny.Pewnie łatwiej będzie dojechać ciężkim sprzętem,żeby wywieźć je po ścięciu.Wspaniałe świerki też zostały-powalone na ziemię.Będą tak leżały,aż zgniją.Po rzadkim lesie wiatr hula i przewraca zdrowe drzewa.Widziałam nawet potężny dąb wyrwany z korzeniami,wcale nie nad samą wodą,więc go nie podmyło.Tylko obok wycięto szmat lasu.Niedługo zostaną same szkółki i zagajniki-kiedy to urośnie?Nawet cienia nie ma w takim lesie,a co z leśną zwierzyną,z ptakami?

 O zwierzętach w następnym odcinku,a teraz zdjęcia.
Wkoło tego jeziorka był dawniej las...Różanna.

Tyle z niego zostało.

Ślady po niedzielnych żeglarzach-o kilka kroków od miejsca cumowania.Nie chciało sie pójśc dalej.

Jeszcze jedna "toaleta".Obrzydliwość...

Nie widać dobrze na zdjęciu,wszędzie leżą ścięte świerki.A dalej puste pole.

sobota, 24 września 2016

Po sezonie 2016.

Nareszcie w domu.Mój mąż się rozchorował i dał się w końcu namówić do powrotu.W dzień było jeszcze nieźle,piękna pogoda.Ale noce za długie,rano bardzo zimno,do tego nie ma grzybów!
  Ten sezon był urozmaicony-wernisaż 3 świetnych akwarelistek w Bydgoszczy(miałam okazję poznać je osobiście) i moja wystawa o Zalewie Koronowskim-w Koronowie.Muszę jeszcze jechać po obrazy w październiku.
  Jacht jeszcze na wodzie,trzeba będzie go ściągnąć,przykryć,przywieźć resztę rzeczy.
   Kilka zdjęć z Zalewu i z wystaw:
Szczupaki mojego męża.

Wschód słońca w Sokole-Kuźnicy

Nasza łódż

Przystań w Pieczyskach.Zwróćcie uwagę na odbicia w wodzie.




Pieczyska-plaża.

Przy pomoście.

To jeszcze nie wszystkie moje zbiory.

Przepiękne akwarele Krystyny Lubański.

Zdzisi Arcimowicz malowanie na jedwabiu.


Moja wystawa w Koronowie.