wtorek, 25 marca 2014

Ciągle kręcę

Dziś prawie cały dzień robiłam jedno quilingowe jajko-nie myślałam,że to takie pracochłonne.Rękodzieło naprawdę nie jest u nas doceniane.Zamówiłam gilotynę do cięcia papieru,czekam na dostawę,będzie łatwiej i szybciej.Poleciła mi ją jedna ze znajomych na Fb,nie miałam pojęcia,że istnieje takie urządzenie.W internecie znalazłam mnóstwo quilingowych wzorów,co jeden,to ładniejszy.Przerwa w malowaniu,ciągle zwijam papierki.Może to dobrze,muszę zatęsknić za malowaniem przed plenerami.Pierwszy,jednodniowy-1 kwietnia przy Pałacu Bursztynowym.W maju Gołaszewo,a potem -woda,lasy,ryby,jagody itd.
Na najbliższej indywidualnej wystawie chciałabym pokazać różne techniki,myślę jeszcze o hafcie wstążeczkowym i nitkografii.Do przyszłego roku może zdażę.
Na płótnie był rysunek,nie dał sie zamalować akrylem.Ramkę zrobiłam z papierowej wikliny.

Tu całe płótno miało być oklejone skorupkami,a na tym decoupage.Ale nie starczyło mi cierpliwości.

Wczorajsza praca.Bardzo pracochłonne te kwiatki.

Wielkanocna zawieszka.

Z papierowej wikliny-znalazłam tutorial na You Tbe.Wydawało się proste,ale namęczyłam się.Wyszło krzywo.

To kwiatowe drzewko zrobiłam dla koleżanki na wernisaż w kwietniu.

środa, 19 marca 2014

Quilingowe próby.

No i wciągnęło mnie na amen-kręcę,zwijam,sklejam i psuję sobie wzrok.Chodzi oczywiście o quiling.Nie wychodzi mi jeszcze równo,ale nabieram wprawy.Zaczęłam od pasków 0,5 cm,z tymi idzie najłatwiej-zrobiłam 2 komplety"biżuterii".Teraz próbuję zrobić kartkę świąteczną,to trudniejsze,bo paski muszą być jak najwęższe.Na Youtube znalazłam mnóstwo lekcji,tylko kręcić.Nie mam gotowych pasków,a cięcie papieru to najmniejsza przyjemność.Ciekawe,jak długo potrwa ta nowa pasja.
W poniedziałek miałam spotkanie z sześciolatkami w przedszkolu,pokazałam,jak powstaje obraz olejny.Musiałam malować szpachelką,żeby nie używać terpentyny,mogłaby komuś zaszkodzić.Miś wyszedł dość toporny,ale zostawiłam go na pamiątkę,żeby nie nosić mokrego obrazu.Zostawiłam też "Złotą rybkę"-coś w sam raz dla dzieci.Wychowawczyni innej grupy również jest zainteresowana takim pokazem.Może ktoś z Wło-Artu będzie miał ochotę.
W piątek zamykamy wystawę "Być kobietą",zabieramy obrazy.1 kwietnia mamy umówiony plenerek przy Pałacu Bursztynowym.Od 2 kwietnia wystawa prac z kwiatami w "mojej"bibliotece,3 kwietnia zebranie i wernisaż Stasi.Zamęczę ludzi,czuję,że niedługo będą mieli mnie dosyć.No,ale ostrzegałam,że mam paskudne belferskie nawyki.
Jeśli chodzi o malarstwo,to na sztaludze tańcząca para,o której myślałam już dawno,skończona słodka "Wiosna",sprzedana w internetowej galerii "Tęsknota za latem."
Moja pierwsza quilingowa praca-dlatego krzywa.

Drugi komplet

Zakładki na konkurs -haft matematyczny.

Wiosno,ach to ty?

Z tym będzie jeszcze trochę pracy.


piątek, 14 marca 2014

Nowe prace

Dawno tu nie zaglądałam,nie mam nastroju do pisania.Teraz mam czas malowania.Chyba jeszcze nigdy nie namalowałam tylu obrazów w tak krótkim czasie-no,za wyjątkiem plenerów.Jedna praca nie skończona,a już mam pomysł na następną.Wiem z doświadczenia,że to minie,coś innego mnie dopadnie,więc trzeba tę wenę wykorzystać.Na wystawę majową z okazji Dnia Matki mam 4 prace,nie wiem,jak inni się postarają.Na Dzień Kobiet spisali się na medal,zrobili mi niespodziankę.Moim zdaniem wystawa bardzo udana,a że nikt z "władz" nie przyszedł-to tylko ich strata.
W poniedziałek  spotkanie w przedszkolu z sześciolatkami.Mam im pokazać,jak wygląda praca malarza.Potem wybierzemy się chyba ze Stasią do Pałacu Bursztynowego,żeby zaplanować coś na maj.Musimy zadziałać już na początku maja,bo od 20 plener.Po powrocie z Gołaszewa przeprowadzam się na jacht i spróbuję oderwać się od wszystkich kłopotów związanych z Wło-Artem-chociaż trochę mi będzie tego brakowało.Przez kilka ostatnich dni była taka piękna pogoda,że chciałoby się już być
 na wodzie.Ale od jutra ochłodzenie i jeszcze spadnie śnieg.
Ani się obejrzymy,kiedy przyjdą święta.Zrobiłam kilkanaście kartek metodą "iris folding",bardzo przyjemna praca i szybko widać efekty.Dziś dla urozmaicenia pobawiłam się quilingiem-to jest żmudna robota.Są ludzie,którzy robią cuda tą techniką,popatrzeć przyjemnie,ale robić tego chyba nie będę.Ciągnie mnie do biżuterii sutaszowej,mam trochę materiałów.Jak już pisałam,doba jest za krótka.
Wg Vincente Romero Redongo

Poprawiłam trochę mamę.


Też wg V.Romero

Na razie mam 11 takich kartek.

środa, 5 marca 2014

Rogaliki

Tym razem na ostatki nie smażyłam pączków.Upiekłam mniej kaloryczne rogaliki.Przepis wypróbowany,sprawdzony wiele razy.Gościom smakowały,ja też bardzo je lubię-są kruche,niezbyt słodkie,polecam.
Składniki:
1 kg mąki
2 kostki margaryny(najlepsza "Z Kruszwicy')
3 jajka(2 żółtka,1 całe)
3 łyżki cukru
szczypta soli
1/2 szklanki zimnego mleka
10 dag drożdży
Drożdże wymieszać z mlekiem( zimnym!).Margarynę posiekać z mąką,solą  i cukrem,dodać jajka i drożdże ,zagnieść ciasto.Jeśli trzeba,dodać trochę mleka.Wstawić do lodówki na 2 godziny.Brać po kawałku ciasta-resztę trzymać w lodówce-wałkować dość cienko,formować rogaliki.Ja nadziewam je najczęściej powidłami śliwkowymi,ale tym razem użyłam dżemu z borówek(własnej roboty).Powidła się skończyły.Może być dowolny dżem,byle dość gęsty.Oczywiście można puścić wodze fantazji i zrobić inne nadzienie,np.z sera,maku.Jeśli zrobimy ciasto bez cukru,mogą być pyszne paszteciki z mięsem ,grzybami itp.
Gdy rogaliki podrosną,smarujemy je rozbełtanym białkiem albo jeszcze lepiej całym jajkiem-wtedy ładnie się zrumienią.Pieczemy w temperaturze ok.200 st.C.Gorące smarujemy lukrem:cukier puder i trochę wanilii utrzeć z sokiem cytrynowym i wodą do konsystencji gęstej śmietany.Zamiast lukru można użyć polewy,takiej,jak w moim przepisie na ciasto z wiśniami-ale wtedy smarujemy rogaliki po ostudzeniu.Z podanych składników wychodzi dość duża ilość,można wziąć połowę,albo część gotowych rogalików zamrozić.Do zamrożenia nie lukrować.Takie zamrożone wystarczy wstawić na parę minut do gorącego piekarnika i potem polukrować -będą jak świeże.Smacznego.Jeszcze kilka zdjęć.



Dobrze jest posmarować wierzchołki trójkątów białkiem.Nie będą się rozwijać podczas rośnięcia ciasta.