Dawno tu nie zaglądałam,nie mam nastroju do pisania.Teraz mam czas malowania.Chyba jeszcze nigdy nie namalowałam tylu obrazów w tak krótkim czasie-no,za wyjątkiem plenerów.Jedna praca nie skończona,a już mam pomysł na następną.Wiem z doświadczenia,że to minie,coś innego mnie dopadnie,więc trzeba tę wenę wykorzystać.Na wystawę majową z okazji Dnia Matki mam 4 prace,nie wiem,jak inni się postarają.Na Dzień Kobiet spisali się na medal,zrobili mi niespodziankę.Moim zdaniem wystawa bardzo udana,a że nikt z "władz" nie przyszedł-to tylko ich strata.
W poniedziałek spotkanie w przedszkolu z sześciolatkami.Mam im pokazać,jak wygląda praca malarza.Potem wybierzemy się chyba ze Stasią do Pałacu Bursztynowego,żeby zaplanować coś na maj.Musimy zadziałać już na początku maja,bo od 20 plener.Po powrocie z Gołaszewa przeprowadzam się na jacht i spróbuję oderwać się od wszystkich kłopotów związanych z Wło-Artem-chociaż trochę mi będzie tego brakowało.Przez kilka ostatnich dni była taka piękna pogoda,że chciałoby się już być
na wodzie.Ale od jutra ochłodzenie i jeszcze spadnie śnieg.
Ani się obejrzymy,kiedy przyjdą święta.Zrobiłam kilkanaście kartek metodą "iris folding",bardzo przyjemna praca i szybko widać efekty.Dziś dla urozmaicenia pobawiłam się quilingiem-to jest żmudna robota.Są ludzie,którzy robią cuda tą techniką,popatrzeć przyjemnie,ale robić tego chyba nie będę.Ciągnie mnie do biżuterii sutaszowej,mam trochę materiałów.Jak już pisałam,doba jest za krótka.
|
Wg Vincente Romero Redongo |
|
Poprawiłam trochę mamę.
|
|
Też wg V.Romero |
|
Na razie mam 11 takich kartek. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz