sobota, 22 listopada 2014

Nowe pomysły

Znalazłam w piwnicy stare "krosienko',jeszcze z czasów radzieckich.Kupiłam je mojej córce jako zabawkę,ale nie przejawiała żadnego zainteresowania robótkami.Postanowiłam się pobawić w tkactwo-no i makramy poszły w kąt,przynajmniej na pewien czas.Tak już mam,każda nowa pasja pochłania mnie całkowicie.Dopóki nie pojawi się następna.Zdaje się,że wrócę wkrótce do wikliny papierowej.Wczoraj byłam na wystawie różnych prac z recyklingu ,dowiedziałam się(a właściwie domyśliłam),jak uformować wazon z papierowej wikliny.Oczywiście muszę spróbować.
    Wczoraj odbyło się również kolejne "babskie spotkanie"w stałym składzie,tym razem u mnie.Szkoda,że Bożenka nie mogła przyjść.Powyciągałam z szuflad moje wyroby i sama się zdziwiłam,że jest tego tak dużo.Mogłabym też urządzić wystawę.W ogóle to mam dziwne wrażenie,jakby mi ktoś ukradł pomysł.Wspomniałam o takiej wystawie w Centrum Edukacji Ekologicznej-a właśnie CEE było współorganizatorem.Z tym,że swoje prace wystawiła księgowa ze Starej Remizy,a do mnie nikt się nie zwrócił.Cóż,nie mam podstaw,żeby twierdzić,że to nie przypadek.
    Muszę się podzielić nowym przepisem.Lubię wymyślać potrawy z tego,co mam akurat w lodówce.Tym razem były naleśniki z przedwczoraj,resztki pasztetu i sałatka z kaszy gryczanej,którą wczoraj przyniosła jedna z koleżanek.I co zrobiłam?Oczywiście krokiety.Rozgniotłam pasztet,zmieszałam z kaszą gryczaną(były tam jeszcze orzechy,cebulka,jakaś zielenina,bazylia),posmarowałam tą masą naleśniki,zwinęłam w ruloniki,obtoczyłam w jajku i tartej bułce,obsmażyłam ze wszystkich stron na rumiano.Na to obowiązkowo keczup-wyszło pyszne danie.
   A na przyjęcie koleżanek zrobiłam pizzę -jedną część z grzybami,drugą z kiełbasą.Może komuś przyda się przepis.Dodatki przygotowuję dzień wcześniej,żeby potem mieć więcej czasu.Podsmażyłam "na biało "2 cebule.Połowę odłożyłam,na patelnię dorzuciłam ugotowane i pokrojone drobno suszone grzybki,poddusiłam wszystko razem i doprawiłam do smaku,Przełożyłąm to do miseczki,a na patelnię włożyłam drugą część podsmażonej cebuli i pokrojoną w plasterki kiełbasę .Kiedy wszystko się podsmażyło,wlałam trochę wody i koncentratu pomidorowego,poddusiłam-i do miseczki-do następnego dnia.
   A teraz ciasto.3 szklanki mąki,1 łyżka oleju,5 dag drożdży rozrobionych w 1/2 szklanki ciepłej wody,szczypta soli,łyżeczka suszonej bazylii.Do drożdży dodałam 1/2 łyżeczki cukru.Ciasto wyrabia się dość szybko i wyrasta w ciągu kilkunastu minut.Podzieliłam je na 2 części,włożyłam do wysmarowanych olejem foremek i rozciągnęłam na cienkie placki(dobrze mieć ręce posmarowane olejem).Na to wykładamy dodatki -i do piekarnika na pół godziny.(Grzyby polałam jeszcze śmietaną zmieszaną z majonezem).Potem posypać wierzch tartym żółtym serem i piec jeszcze z 10 minut,aż ser się roztopi.Wszystkim smakowało!
Radosna twórczość bez żadnego szablonu-wykorzystałam nawet najkrótsze kawałki włóczki.

To też robiłam z pamięci.Wydawało mi się trochę puste to pole,więc wyszyłam choinki.

Tu już był potrzebny wzór.Boki nierówne,ale to początki.

Zaczęta następna praca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz