Od dawna miałam ochotę nauczyć się wiązania makramy.Kiedyś kupiłam nawet książkę,ale było to dla mnie jak czarna magia.Spróbowałam -najpierw małe bransoletki-no i chwyciłam bakcyla.To wcale nie jest trudne,wymaga tylko trochę wprawy,żeby supełki wychodziły równe.Po bransoletkach "przyjaźni"przyszła pora na łączone z koralikami,mam już chęć na coś większego.Nowa pasja.
Skończyłam wreszcie patchworkową narzutę-po 2 latach.Obiecałam sobie,nigdy więcej nie będę szyć tak dużych rzeczy.Samo ręczne zszywanie sześciokątów to pestka w porównaniu z pikowaniem.Popełniłam błąd,że nie zaczęłam od środka.Pomarszczyło się,ale nie miałąm już siły tego pruć,jest jak jest.
Na łódce w wolnych chwilach zrobiłam 202 elementy z włóczki,teraz to pozszywam i zobaczę,co wyjdzie.Może jakiś pled.Poza tym zaczęłam nowy obrus szydełkowy,dokończę w przyszłym sezonie.W domu szkoda na to czasu.
Dzięki chorobie schudłam parę kilo,więc mogę trochę zaszaleć.Ciasto ze śliwkami,dawno wypróbowany przepis.W ogóle śliwki w tym roku wyjątkowo mi smakują w każdej postaci.
Ciasto:szklanka mąki,pół kostki masła,3/4 szklanki cukru,3 jajka,białko,łyżeczka proszku do pieczenia,trochę zapachu arakowego,czubata łyżka kakao,wypestkowane śliwki.
Krem:budyń waniliowy ugotowany i wystudzony(wziąć mniej mleka niż w przepisie na opakowaniu,żeby wyszedł gęsty),pół kostki masła,żółtko,3 łyżki cukru pudru.
Polewa:5 łyżek cukru,1/3 kostki masła,łyżka wody.
Masło utrzeć z cukrem na pianę,dodać po jednym żółtka i zapach arakowy.Z 4 białek ubić sztywną pianę i dodawać ją na przemian z mąką zmieszaną z proszkiem do masła.Ciasto podzielić na 2 częsci,do jednej dodać kakao.Ciemne ciasto wylać na jasne,ułożyć gęsto śliwki przecięciem do góry.Wstawić do lekko nagrzanego piekarnika,gdy ciasto podrośnie,podwyższyć temperaturę Piec około 30 minut(Sprawdzić patyczkiem).Po wystudzeniu posmarować kremem i polać polewą we wzorki.
Na krem najpierw zmiksować masło z cukrem,potem po trochu dodawać budyń i żółtko,miksować,aż krem będzie puszysty.
Składniki polewy gotujemy na wolnym ogniu,az będzie ciągnąć się z łyżki.Po zestawieniu z ognia jeszcze chwilę ucieramy.
Ciasto znika w błyskawicznym tempie.Nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia po pokrojeniu.
Moje pierwsze makramki. |
Nie wiem,co z tego będzie. |
Palce lizać!Polecam. |
Moje zapasy na zimę. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz