piątek, 24 października 2014

Kaczka tradycyjna

No i znów wiążę supełki,a trzeba już pomyśleć o kartkach świątecznych,o zimowych ubraniach,o rozliczeniu z dotacji.Chciałam zamówić sznurek woskowany,ale dobrze,że kupiłam parę metrów w pasmanterii i spróbowałam.Nie przechodzi przez większość koralików,które mam,jest sztywny,po dłuższej pracy bolą palce.Może jakiś grubszy kordonek byłby lepszy.Nauczyłam się robić kółko i kwiatek,tylko nie wiem,jak go zakończyć.W ogóle wykończenie pracy to moja słaba strona.
Zmobilizowałam się przynajmniej do malowania.poprawianie starych prac plenerowych(wystawa w grudniu)i jeden nowy obraz,który "chodził "za mną od dawna.Jeszcze nie skończony,maluję pędzlem,warstwami.Woda,mgła i łabędzie.
Tradycyjna kaczka pieczona z jabłkami już zaliczona.Tym razem wypadło akurat na moje imieniny.Zostały po niej wspomnienia i czernina-jemy ją trzeci dzień z kolei,oczywiście z ziemniaczanymi kluchami.Do pieczonej kaczki wykorzystałam borówki własnoręcznie zebrane i przesmażone z jabłkami.Jabłka do dekoracji często rozlatywały mi się w czasie pieczenia,chociaż wstawiałam je do piekarnika na końcu.Teraz zrobiłam inaczej:obrane ,podzielone na połówki i wydrążone jabłka obgotowałam,tak,żeby nie były za twarde,ale się  nie rozleciały.Do tego brokuły,które ostatnio są na topie.
Chyba kupię jeszcze jedną kaczkę i zrobię ją inaczej,np.z pomarańczami.Oj,rozmarzyłam się,trzeba jutro wejść na wagę.
Gołaszewo 2013-poprawiłam stogi.

Też Gołaszewo 2013.




Maki z Gołaszewa.

Chabry z Gołaszewa-2014.

Rumianki i kapelusz.Mieliśmy zaplanowaną sesję zdjęciowa w kapeluszach,ale deszcz przeszkodził.

Malowane razem z Andrzejem Otawą-gościem pleneru.

Inspiracją do tej pracy był obraz Andrzeja,który dostałam w prezencie.

Kaczka październikowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz