wtorek, 4 lutego 2014

Nasi bracia mniejsi 1.

Patrzę przez okno na ptaki kłębiące się wokół porcji pokarmu,którą ktoś jak zwykle wysypał na ziemię i zastanawiam się -kto wymyślił powiedzenie"wolny jak ptak"?Dziękuję za taką wolność.W zimie-zziębnięte ,przymierające głodem.Wiosną-przywiązane do gniazda(przynajmniej samice),bo trzeba wysiedzieć jajka.Potem ganianie za pożywieniem dla piskląt- głodomorów,które nigdy nie mają dość. Pod koniec lata te,które mają odlecieć,trenują przed podróżą.Wreszcie długi ,męczący lot w jedną ,a potem w drugą stronę.A te,które zostają na zimę,znów cierpią głód i chłód.Nie chciałabym być ptakiem.
Podczas letniej włóczęgi po wodach i lasach obserwuję różne ptaki,przede wszystkim wodne.Najbardziej chyba popularne są kaczki.Dawniej myślałam,że są to po prostu dzikie kaczki.Tymczasem jest ich kilka odmian.Najczęściej spotykane to krzyżówki.Ale są jeszcze cyranki,głowienki,rdzawogłowe-i inne,nie znam nawet nazw.Niektóre potrafią nurkować i mogą dość długo przebywać pod wodą.Ich młode są bardzo zwinne i zabawne,można im się przyglądać godzinami.Do tego niesforne to są dzieci, nieposłuszne,nie trzymają się blisko matki.Często jakiś urwis gdzieś się zawieruszy,a potem z wielkim piskiem wiosłuje małymi łapkami z całej siły,żeby dogonić resztę. Zupełnie inaczej zachowują się małe łabędzie-tu panuje porządek i dyscyplina.Młode karnie ustawiają się w rzędzie i płyną za matką,a ojciec z tyłu ubezpiecza.Zupełnie małe pisklęta często podróżują na grzbiecie mamy.Kiedy pisklęta podrosną,ojciec czasami bierze sobie wolne,ale po pewnym czasie wraca.Łabędzie rodziny mają swoje rewiry.Kiedy pojawia się obcy,jest przepędzany.Samiec stroszy pióra,unosi skrzydła i goni intruza,a ten chyba dobrze wie,że nie ma prawa tu przebywać,ucieka jak niepyszny.Nie widziałam nigdy bójki miedzy łabędziami,ale podobno potrafią być bardzo agresywne.Nie boją się ludzi,szczególnie tam,gdzie jest dużo łodzi i dostają coś do jedzenia.Wypływają na spotkanie żaglówek i odprowadzają je jak eskorta.Potrafią stukać dziobem w burtę i domagać się poczęstunku albo wsadzać łeb do kokpitu.Zresztą i kaczki w tych miejscach,gdzie często przebywają ludzie,robią się zuchwałe.Niechętnie schodzą z brzegu,kiedy chce się przycumować.podpływają zupełnie blisko,wchodzą nawet na puste łódki i urządzają sobie tam nocleg.
Kiedyś byłam świadkiem zabawnego zdarzenia.Kaczka siedziała na pomoście i czyściła sobie piórka,można powiedzieć,że"mizdrzyła się".Podpłynęła grupka innych kaczek,zaczęły głośno kwakać,wyglądało to na jakieś obelgi w kaczym języku,były wyraźnie wrogo nastawione,szczególnie jedna .Po pewnym czasie ta z pomostu zeskoczyła ,dziobnęła parę razy w głowę te najbardziej pyskatą,potem spokojnie wróciła na pomost i dalej czesała sobie piórka.A tamte odpłynęły,widać zrozumiały,kto tu rządzi.
Kiedyś spędziliśmy kilka dni w zatoce,w której zadomowiła się rodzina perkozów,tzn,matka z czwórką młodych,już dość dużych.Przez całe dnie było słychać przeraźliwe piski, małe były ciągle głodne.Mama perkozowa bez przerwy nurkowała za rybami,a gdy tylko coś wyłowiła,któryś z maluchów dosłownie wyrywał jej zdobycz z dzioba,Szczególnie jeden, najmniejszy,był najbardziej żarłoczny. Zmęczyły nas tym ciągłym piskiem,z ulgą stamtąd odpływaliśmy.
Miałam w komputerze dużo zdjęć ptaków,niestety straciłam je razem z dyskiem.Poniżej rodzina kaczek nurkujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz