piątek, 7 lutego 2014

Doba jest za krótka.

Sweterka szybko przybywa,ale musiałam odłożyć szydełkowanie-są ważniejsze sprawy.Wczoraj wernisaż członków Wło-Artu,małżeństwa-Eli i Henia.Zamiast tradycyjnych kwiatów dostali ode mnie koszyczek z papierowej wikliny z bukiecikiem polnych kwiatów,oczywiście własnej roboty.Przetrwają dłużej,niż żywe kwiaty.
Wracam z wernisażu,wchodzę do kuchni-a tu na stole czeka talerz gorącego,pachnącego rosołu.Mój mąż mnie zaskoczył,nie miałam czasu zrobić obiadu.Miłe są takie niespodzianki.
W marcu wystawa zbiorowa z okazji Dnia Kobiet.Mamy mało prac,trzeba wziąć się do roboty.Mam jeden portret,a dziś zaczęłam akt-pierwszy w życiu,nigdy nie malowałam takich tematów.Zobaczymy,co wyjdzie.Poza tym mam jedno zamówienie ekstra,to zadanie specjalne.Na razie nie zdradzam tajemnicy.
Już mam tyle sweterka.

Koszyczek z papierowej wikliny,kwiaty z krepiny.

Słoneczniki prawie gotowe,jeszcze kilka poprawek.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie czyta się Twojego bloga. Naprawdę. Widzę, że wstawiłaś sobie etykiety.

    OdpowiedzUsuń